Aika

napisała o Obrońcy skarbów

Może to i nic specjalnego, ale doceniam fakt, że w amerykańskim filmie nie wymyślono własnej historii typu wielka, emocjonująca akcja, w której nasi bohaterowie ścigają pociąg, w którym z Mona Lizą w objęciach ucieka sam Hitler. Zamiast tego mamy dużo bardziej realistyczną - nie tylko "opartą na faktach" ale nawet tak wyglądającą - historię, w której wojna to szereg mniejszych wydarzeń, przypadkowych, smutnych lub zabawnych spotkań, w której ludzie giną bo mają pecha itp. Do tego nowy dla mnie kawałek historii i możliwość uzmysłowienia sobie jaką skalę osiągnęło hitlerowskie "zbieractwo", które my zwykle widzimy z perspektywy wywiezienia zbiorów tego czy innego konkretnego muzeum. Ogólne więc oceniam film pozytywnie.