Ku pokrzepieniu serc

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Duncana, zamkniętego w sobie nastolatka, poznajemy w drodze na pierwsze wakacje w nowej rodzinie tworzonej przez jego mamę, jej nowego partnera i jego córkę. Już pierwsza rozmowa głównych bohaterów (podobno autentyczne doświadczenie scenarzysty, Jima Rasha) dobitnie pokazuje wszystkim introwertycznym widzom, kto tu jest wrednym typem, i jednoczy ich w głębokiej niechęci. Chociaż sama mam cudownych rodziców, miałam w życiu okazję poznać podobne osoby, które mają "kurzy mózg a uczuciowość krowią" i uważają, że najlepiej wiedzą, co jest dla kogo dobre i nie cofną się przed lekkim terrorem i dyrygowaniem. W filmie jest to oczywiście nowy quasiojczym bohatera, Trent.


Kiepska strona wakacji Duncana

Osobowość i metody Trenta przedstawione są w filmie w bardzo subtelnie i bardzo prawdziwie. Być może osoby o podobnym charakterze w ogóle nie orientują się, jak i dlaczego jest antypatyczny. Wydaje się przecież, że jest ogólnie pełen dobrej woli. Duncan prawie nie komentuje jego zachowania - wymowne milczenie nastolatka pozostawia widzom przestrzeń, którą mogą wypełnić własnymi reakcjami.

Ciekawie i w elegancki, nieprzegadany sposób przedstawione są także relacje pomiędzy innymi bohaterami - Duncanem i jego mamą, rozrywkową sąsiadką i jej małym synem, właścicielem parku wodnego (z którym zaprzyjaźnia się Duncan) i jego pracownikami. W roli tych ostatnich zobaczymy z resztą parę reżyserów - Jima Rasha i Nata Faxona, którzy podobnie jak bohater filmu "znikali" w czasie wakacji z życia swoich rodziców, spędzając całe dnie na basenach i zjeżdżalniach.


Fajna strona wakacji Duncana

Niezależnie od tego, że mówi o smutnych rodzinnych konstelacjach i często ciężkich kontaktach międzypokoleniowych, film jako całość jest optymistyczny a fragmenty przykre równoważone są tryumfalnymi. Choć znajdzie się tu kilka scen z humorem "kąpielówkowym", to nie są one centralnym punktem filmu a wpisują się naturalnie w jego scenerię, którą jest przede wszystkim wodny park rozrywki. Muzyka czy zdjęcia nie zwracają specjalnej uwagi, najważniejsi są tu aktorzy - zwłaszcza młody Liam James w roli głównej i wcale nie komediowy tym razem Steve Carell jako Trent.

Historia jest może typowa, ale pokazana z wyczuciem. Z czystym sumieniem mogę polecić "Najlepsze najgorsze wakacje" wszystkim introwertykom i zdołowanym nastolatkom - "ku pokrzepieniu serc".

Zwiastun: